Przejdź do głównej zawartości

teoria wpływu i bunt przeciw apokalipsie

"Apokaliptyczne myślenie wynika z bólu psychicznego. Konsekwencją tego bólu jest dezorientacja poznawcza: strach powoduje, że mylisz prawdopodobieństwo z pewnością. Lekarstwem na ten ból jest dobre towarzystwo. Odwaga pochodzi z zachęty. Jeśli nie otrzymujesz wystarczającej zachęty od innych osób i swoich mentorów, będziesz czułx się rozpaczliwie samotnx, bezsilnx i sparaliżowanx w obliczu tektonicznych zmian społecznych."- Tak pisze na swoim blogu Richard Bartlett, którego pisanie kiedyś mnie zainspirowało i czasem tam zaglądam.

https://richdecibels.substack.com/p/use-this-map-to-self-evaluate-your

Wpis dotyczy zaproponowanego wykresu pokazującego kierunek budowania swojego wpływu, jeśli chodzi o zmianę społeczną - wykres dotyczy skali działania (ilości osób) i czasu potrzebnego na osiągnięcie wpływu; wykres może posłużyć autoewaluacji - w jakich działaniach najlepiej się odnajdujemy, lub w jakich jesteśmy i gdzie możemy się przesuwać, aby wpływ zwiększać, i jest sporo ciekawych wskazówek, mnie jednak zatrzymały dwa akapity. Jeden - ten powyżej, oraz drugi, gdzie padają słowa o nadziei (które mój radar wychwytuje i od dłuższego czasu krytycznie analizuje):

"Łatwo jest pomylić duże i zarazem poważne wyzwania stojące przed ludzkością z nieskończenie dotkliwymi, apokaliptycznymi wyzwaniami. Potrzebujemy ludzi, którzy są aktywni, przebudzeni i przyczyniają się do pozytywnych zmian. Ale muszą być trzeźwi i optymistyczni. Potrzebujemy racjonalnej nadziei: ani utopijnej "tylko dobre wibracje", ani apokaliptycznej "świat się kończy". Świat się nie kończy, ale stawka jest bardzo wysoka, potrzebujemy wszystkich rąk na pokładzie."

O tym, że jest we mnie apokaliptyczne myślenie świadczy, chociażby podtytuł podcastu, jaki współtworzę. Przekonują mnie badania zaprezentowane przez Jema Bendella w 'Breaking together', i oczywiście chętnie rozmawiam czym ta apokalipsa jest, jak się może wydarzać, albo jak według niektórych wydarza się już. Zatrzymał mnie ten ból psychiczny, na co najmniej kilka sposobów. Pierwszy, oczywisty, jeśli ktoś wierzy w dane i upadek swojego świata, jaki zna, to oczywiste jest, że efektem może być ból psychiczny, sądzę, że to nawet zdrowa, prawidłowa reakcja. Ostatnio, biorąc udział w warsztatach o narracjach, po jednym z ćwiczeń, które miały być inspirujące, a polegały na wyobrażeniu sobie nagłówków gazet w wybranym przez siebie czasie z przyszłości, jedna z uczestniczek powiedziała, że to przerażające doświadczenie. 

Autorowi jednak chyba chodzi o ból, który jest przyczyną a nie skutkiem myślenia apokaliptycznego. A więc pewien rodzaj zaburzenia, który uniemożliwia trzeźwy osąd sytuacji. To już mi zahacza o patologizację osób, które zdobywają ogrom wiedzy o świecie i starają się przedstawiać trudny do akceptacji obraz, jaki się z niej wyłania. W ten sposób łatwo obśmiać sygnalistów i sygnalistki i 'zabić posłańca'. Jest jeszcze jeden ciekawy wątek, który zasiał w moim myśleniu ostatnio świetnym wystąpieniem o uznaniu Odry za osobę Robert Rient. Otóż stawia on tezę, że niezdolność uznania rzeki, a co za tym idzie szerzej, innych żyjących istot, włączając w to Planetę Ziemię, jako istoty - jest przejawem uwewnętrznionej traumy. Polecam posłuchać. Jeśli tak, to nasz ból psychiczny - nasza trauma nie pozwala nam spojrzeć optymistycznie na świat, ponieważ wiemy, że jesteśmy bardzo głęboko, i być może od bardzo dawna uwikłanx w jego cierpienie. Ja obecnie jestem przy dekonstruowaniu słowa "nadzieja", i ta "racjonalna" (co już jest dla mnie oksymorononem, bo jest raczej emocją niż sposobem myślenia), mam - chciałem odruchowo napisać - nadzieje, ale użyję słowa - chęć - napisać o tym więcej wkrótce.

Ah, i piękne. Jeszcze jedna 'perełka', na którą dałem się złapać, a która jak sądzę, jest wyrazem myśli które mogą gdzieś dryfować w oceanie pomysłów na to, jak zmieniać świat:

"Rozwój następuje spontanicznie w odpowiednim kontekście społecznym. Oś pionowa zaczyna się od 5 osób. Celowo nie zaczyna się od 1, ponieważ indywidualistyczny samorozwój jest oszustwem. Och, zamierzasz użyć siebie, aby poprawić siebie? Powodzenia. Wszystko, co żyje, rośnie wewnątrz czegoś innego. Jeśli chcesz zmienić siebie, zmień to, w czym jesteś. Twoje ja zmieni się, gdy zmienisz to, z kim spędzasz czas i jak spędzasz z nimi ten czas."

Z początku mega się ucieszyłem, bo przecież krytyka (nieskończonego) samorozwoju jest na topie i w sumie ją jakoś podzielam. Zaraz przypomniało mi się jednak, że tytułem najważniejszego dla mnie podcastu jest "The Way is In". I że zmiana zaczyna się od samego siebie. Więc narzędzie ciekawe, słowa znaczące mnie zatrzymały, fajnie byłoby mieć przestrzenie, aby o teoriach wpływu oraz emocjach wpływu (nadzieja, gniew, wkurw, pozytywne myślenie) móc czasem podyskutować i się kreatywnie poniezgadzać.

A Ty, co o tym sądzisz, napiszesz w komentarzu?

Komentarze